Autor Wiadomość
Remiii570
PostWysłany: Nie 18:45, 17 Wrz 2017    Temat postu:

Nie wiem. Trochę takie lanie wody jak dla mnie, ale weź pod uwagę zasadniczą kwestie: środowisko osób "zwykłych", jakie mnie otaczają, to po prostu ludzie puści bez pomysłu na życie. Dziewczyny idą do LO "bo tak", część z nich zachodzi z byle kim w ciąże, a pozostałe tylko się malują i codziennie robią sesje na ryjbuka. Hejtuje pustaki, to prawda.
No więc weź ty lepiej wszystkie możliwości pod uwagę. Jestem twoim rówieśnikiem, tak na marginesie. Generalnie powinieneś szukać ludzi z podobnymi zainteresowaniami, co internet bardzo skutecznie umożliwia.
anonim
PostWysłany: Pią 22:22, 08 Wrz 2017    Temat postu: naszla mnie taka mysl

Mam 18 lat i chodze teraz do klasy maturalnej, ostatnio na angielskim ogladalismy film jak dziewczyna zdawala mature ustna z angielskiego i wtedy mnie naszla taka mysl. Jak sie pewnie domyslacie pisze tu bo nie mam kolegow, ani tymbardziej przyjaciol. W podstawowce bylo roznie, niby kazdy sie lubil, ale jednak nie dokonca, do tego ja mieszkalem na innym osiedlu i tylko 1 chlopak tez byl z niego, do tego nigdy nie przepadalem za pilka, wiec zadna z tych znajomosci nie przetrwala. Potem bylo gimnazjum i tam byli, ze tak powiem straszni rozrabiacy i oczywiscie pilkarze, wiec za mna nie przepadali. Kumplowalem sie tylko z 1 gostkiem z mojego osiedla i jeszcze z 1 probowalem, ale on tylko gral na telefonie i nie chcial sie kumplowac. Po 1 klasie rodzice mnie przepisali do prywatnego gimnazjum. Bylo tam nawet spoko i nawet troche mnie lubili, problemem bylo to ze ci ludzie tam znali sie od 1 klasy podstawowki, a ja bylem takim przyslowiowym 5 kolem u wozu. do tego oni znowu uwielbiali noge. Tak wiec tu tez zadna znajomosc nie przetrwala do tego sporo osob bylo z innego miasta. Teraz poszedlem do liceum jednego z najlepszych w miescie i sa tu calkiem ok ludzie, nawet ich lubie, ale nasze kontakty ograniczaja sie tylko do szkoly. Ale wracam do tej mojej mysli ktora mnie naszla, no wiec ta dziewczyna, radzila sobie na tej maturze tak srednio i wredy mnie odscnilo. Jednym z moich problemow jest to, ze chodze ze zbyt madrymi ludzmi do szkoly. Znaczy to sie tyczy raczej tylko dziewczyn. Znaczy oceny mam calkiem niezle, ale jak tak patrze ze wzasadzie wszystkim z tych dziewczyn tak dobrze idze z angielskiego, matematyki, polskiego i innych przedmiotow. Nauczyciele ich tak lubia itd, to czuje taka roznice.Mysle sobie, ze o wiele lepiej czulbym sie z ze tak powiem mniej intelegentnymi ludzmi. Wiem, ze to moze brzmiec glupio, ale tak mi sie wydaje. Bo z chlopakami to nigdy nie mialem jakis super relacji, glownie dlatego ze jak mowilem oceniali kogos przez pryzmat tego czy ktos potrafi grac w noge, albo czy chodzi palic papierosy itp. A z dziewczynami to juz wgl, nie mialem nigdy dobrych kontatow. I mysle sobie, ze gdyby to nie byly takie ze tak powie kujonki, to latwiej bylo by mi nawiazac kontakt, a tak to dupa. Wiem ze w sumie to pisze tu nie namat, ale tak sie chcialem pozalic i spytac sie co wy o tym sadzicie. Czy myslicie, ze dobrze mysle, czy zle???

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group