Forum www.depresjastop.fora.pl Strona Główna www.depresjastop.fora.pl
Forum dla poszukujących kontaktu w trudnych chwilach
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Refleksja na dziś
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.depresjastop.fora.pl Strona Główna -> Uczucia, lęki, perspektywy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Birdy
Stały bywalec



Dołączył: 20 Kwi 2014
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 18:00, 27 Kwi 2014    Temat postu:

Bardzo dziekuje za te trzymane kciuki, wiele sie zmieniło od paru miesięcy i za ten czas nauczyłam sie tego, że należy każdy dzien wykorzystywac jak tylko sie da i dążyc do spełniania swoich marzen, bo czas naprawdę szybko leci i mozna zobaczyc efekty :] A jak sie tylko bedzie narzekało to nigdy nic się nie zmieni w naszym życiu. Niby proste, a jednak mało osób ma tego swiadomosć Smile
No oczywiście każdy powinien dostac pomoc i sam być dla innych pomocny Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Nie 19:05, 27 Kwi 2014    Temat postu:

To wszystko prawda co napisalas i kiedys tez myslalem ze sobie z tym w zyciu poradzilem i bedzie tylko lepiej.
Pomylilem sie, a moze po prostu nie myslalem ze jest to jak kazdy jeden nalog. Mozna sie go pozbyc ale w zaleznosci od otoczenia nie wiadomo kiedy sie w to wszystko wraca. Chyba najlepszy i najpewniejszy sposob to zmienic znajomych i otoczenie. Jednak dalej nie daje to pewnosci ze zostanie lepiej, jesli nowi znajomi w naszym otoczeniu posiadaja cechy i zachowania podobne do tych "starych" mozemy wrocic w kiepski stan szybciej niz myslimy. Dlatego bardzo wazne poszukac fachowej pomocy. Znacznie zmniejsza ryzyko powrotu. Poza tym leczac sie zaczynamy poznawac ludzi ktorzy sa inni, niz ci ktorzy otaczali nas do teraz a co za tym idzie mniejsza szansa na powrot w to bagno. Im jest sie starszym tym gorzej pojawiaja sie wlasne nieudane zwiazki, jezeli sa dzieci krzywdzimy je tez...
wiec w sumie to co sie wydaje proste w rzeczywistosci jest bardziej skomplikowane niz nam sie wydaje.
Pozdrawiam goraco:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewelina2807
Użytkownik



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:57, 28 Kwi 2014    Temat postu:

Req w zupelnosci sie z toba zgadam. W moim przypadku po zachorowaniu 9 lat temu na depresje postanowilam zmienic otoczenie, wyprowadzilam sie do duzego miasta, otaczalam sie zyczliwymi ludzmi i choroba ustapila, niestety po przeprowadzce z powrotem w rodzinne strony i mieszkanie z rodzicami - glownie chodzi ojca i jego wieczne pouczanie i proba dominowania nad wszystkimi doprowadzila do nawrotu choroby. Lecze sie u psychiatry, mam 4 psychoterapie za soba i zdarzaja sie chwile kiedy czuje sie ze chorba ustepuje coraz bardziej, ale sa dni kiedy mam wrazenie ze staczam sie na dno i przegralam walke z choroba. Kazdego dnia rano przechodze katorge i walke z sama soba o motywacje i chec do wstania, codziennie to mi sie udaje, zajmuje sie domem, opieka synkiem - choc z tym mam problemy. Synek jest jakby obok mnie nie potrafie sie z nim bawic cieszyc jak kiedys, czasem zal mi sie przyznac ale jakby mi przeszkadzal. Wciaz jestem skupiona na sobie, odczuciach ciala, kazdy bol glowy, szybsze bicie serca, ucisk w klatce piersiowej itp. identyfikuje z choroba, caly czas jestem zapatrzona w siebie, wciaz chce ukryc swoje zdenerwowanie, doszlo do tego ze nawet normalne reakcje organizmu typu "gesia skora" kojarze i mam mysli ze znow sie denerwuje i zadaje sobie pytanie dlaczego. Wieczorami czuje sie lepiej - my depresanci tak maja, ale do poludnia bywa naprawde ciezko, codzienne czynnosci robie juz odruchowo, czesto odplywajac gdzies myslami, juz nie mowie ile wysilku mnie kosztuja, bywa ze zwykle zamiatanie kuchni sprawia mi taka trudnosc ze potem czuje sie tak zmeczona i opadam z sil. Ale pomimo tego wszystkiego staram sie nie spoczac na laurach, wychodze na zakupy, z drzeniem rak, bolem serca i lekiem, ale wychodze bo wierze ze za ktoryms razem uda mi sie pokonac strach i lek przed ludzmi. Ostatnio bylam z mama na zakupach w drogerii ludzi tlum, bo akurat byla sobota, ale weszlam i zajelam sie zakupami, mialam gdzies w oddali mysli ze jestem obserwowana ze ludzie mnie obgaduja, ale mowilam sobie w myslach ze oni maja swoje zycie i brak im czasu na ocenianie mnie, kilka razy powtorzylam i udalo sie napad leku przeszedl, spotkalam znajomego ze szkoly i nawet bez wiekszego stresu udalo mi sie zamienic z nim kilka slow, potem bylo gorzej przez chwile, ale zas siebie uspokoilam w myslach takimi cieplymi i spokojnym glosem i dokonczylam zakupy troche juz zdezorienotowana ale udalo sie wyjsc w miare spokojna ze sklepu. Niestety nie trwal on dlugo bo zaraz spotkanie z tata mnie rozdraznilo, bo juz sie pieklil ze on nie ma czasu, ze za dlugo siedzielismy w sklepie a on tyle w samochodzie musial na nas czekac. Po takim wykladzie rece mi opadly i moje zadowolenie z udanych zakupow uszlo gdzies w dal. Jutro czeka mnie wizyta u psychiatry, jak przed kazda wizyta, znalazlam chwile na przelanie swoich mysli na papier. Czesto bywa tak, ze juz sam czekanie w kolejce doprowadza mnie do skrajnosci i wchodzac do gabinetu mam gonitwe mysli albo po prostu pustke w glowie, wtedy daje te moje zapiski i mam czas na wyciszenie sie. Trafilam na naprawde swietna pania psycholog, mil;a spokojna godna zaufania po kursie psychoterapi, idac na wizyte wierze ze jest w stanie mi pomoc i mnie potrafi zrozumiec. Co do psychologa mam bardziej mieszane uczucia, byc moze dlatego ze to mezczyzna a ze wzgledu na przejscia z ojcem ciezko mi sie calkowicie wyluzowac przy nim. Ale tez przed kazda wizyta pomimo watpliwosci nastawiam - a bynajmniej staram sie nastawiac pozytywnie ze jest po to aby mi pomoc i traktuje te nasze spotkania jako czas na wygadanie sie, zrzucenie z siebie ciezaru codziennych niewyjasnionych sytuacji, jak i zajrzeniu troszke glebiej w przeszlosc i wyszukanie problemow ktore gdzies siedza gleboko we mnie.

ufff...mialo byc krotko a zas tasiemiec mi wychodzi Smile

Req, Daga i inni posiadajacy dzieci mam goraca prosbe gdybyscie mogli prosze napiszcie jakies ciekawe pomysly na zabawe z 1,5 rocznym synkiem, my w cieple dni wysiadujemy na przydomowym ogrodku, ale w deszczowe dni kiedy zostajemy w domu brak mi pomyslow na zabawe. Puszczamy banki, czytamy ksiazeczki turlamy pileczki itp ale moze wy macie jeszcze cos ciekawszego do zaproponowania. Z gory dziekuje Smile

Pozdrowionka Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ewelina2807 dnia Pon 22:01, 28 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewelina2807
Użytkownik



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:10, 28 Kwi 2014    Temat postu:

Req w zupelnosci sie z toba zgadam. W moim przypadku po zachorowaniu 9 lat temu na depresje postanowilam zmienic otoczenie, wyprowadzilam sie do duzego miasta, otaczalam sie zyczliwymi ludzmi i choroba ustapila, niestety po przeprowadzce z powrotem w rodzinne strony i mieszkanie z rodzicami - glownie chodzi ojca i jego wieczne pouczanie i proba dominowania nad wszystkimi doprowadzila do nawrotu choroby. Lecze sie u psychiatry, mam 4 psychoterapie za soba i zdarzaja sie chwile kiedy czuje sie ze chorba ustepuje coraz bardziej, ale sa dni kiedy mam wrazenie ze staczam sie na dno i przegralam walke z choroba. Kazdego dnia rano przechodze katorge i walke z sama soba o motywacje i chec do wstania, codziennie to mi sie udaje, zajmuje sie domem, opieka synkiem - choc z tym mam problemy. Synek jest jakby obok mnie nie potrafie sie z nim bawic cieszyc jak kiedys, czasem zal mi sie przyznac ale jakby mi przeszkadzal. Wciaz jestem skupiona na sobie, odczuciach ciala, kazdy bol glowy, szybsze bicie serca, ucisk w klatce piersiowej itp. identyfikuje z choroba, caly czas jestem zapatrzona w siebie, wciaz chce ukryc swoje zdenerwowanie, doszlo do tego ze nawet normalne reakcje organizmu typu "gesia skora" kojarze i mam mysli ze znow sie denerwuje i zadaje sobie pytanie dlaczego. Wieczorami czuje sie lepiej - my depresanci tak maja, ale do poludnia bywa naprawde ciezko, codzienne czynnosci robie juz odruchowo, czesto odplywajac gdzies myslami, juz nie mowie ile wysilku mnie kosztuja, bywa ze zwykle zamiatanie kuchni sprawia mi taka trudnosc ze potem czuje sie tak zmeczona i opadam z sil. Ale pomimo tego wszystkiego staram sie nie spoczac na laurach, wychodze na zakupy, z drzeniem rak, bolem serca i lekiem, ale wychodze bo wierze ze za ktoryms razem uda mi sie pokonac strach i lek przed ludzmi. Ostatnio bylam z mama na zakupach w drogerii ludzi tlum, bo akurat byla sobota, ale weszlam i zajelam sie zakupami, mialam gdzies w oddali mysli ze jestem obserwowana ze ludzie mnie obgaduja, ale mowilam sobie w myslach ze oni maja swoje zycie i brak im czasu na ocenianie mnie, kilka razy powtorzylam i udalo sie napad leku przeszedl, spotkalam znajomego ze szkoly i nawet bez wiekszego stresu udalo mi sie zamienic z nim kilka slow, potem bylo gorzej przez chwile, ale zas siebie uspokoilam w myslach takimi cieplymi i spokojnym glosem i dokonczylam zakupy troche juz zdezorienotowana ale udalo sie wyjsc w miare spokojna ze sklepu. Niestety nie trwal on dlugo bo zaraz spotkanie z tata mnie rozdraznilo, bo juz sie pieklil ze on nie ma czasu, ze za dlugo siedzielismy w sklepie a on tyle w samochodzie musial na nas czekac. Po takim wykladzie rece mi opadly i moje zadowolenie z udanych zakupow uszlo gdzies w dal. Jutro czeka mnie wizyta u psychiatry, jak przed kazda wizyta, znalazlam chwile na przelanie swoich mysli na papier. Czesto bywa tak, ze juz sam czekanie w kolejce doprowadza mnie do skrajnosci i wchodzac do gabinetu mam gonitwe mysli albo po prostu pustke w glowie, wtedy daje te moje zapiski i mam czas na wyciszenie sie. Trafilam na naprawde swietna pania psycholog, mil;a spokojna godna zaufania po kursie psychoterapi, idac na wizyte wierze ze jest w stanie mi pomoc i mnie potrafi zrozumiec. Co do psychologa mam bardziej mieszane uczucia, byc moze dlatego ze to mezczyzna a ze wzgledu na przejscia z ojcem ciezko mi sie calkowicie wyluzowac przy nim. Ale tez przed kazda wizyta pomimo watpliwosci nastawiam - a bynajmniej staram sie nastawiac pozytywnie ze jest po to aby mi pomoc i traktuje te nasze spotkania jako czas na wygadanie sie, zrzucenie z siebie ciezaru codziennych niewyjasnionych sytuacji, jak i zajrzeniu troszke glebiej w przeszlosc i wyszukanie problemow ktore gdzies siedza gleboko we mnie.

ufff...mialo byc krotko a zas tasiemiec mi wychodzi Smile

Req, Dag i inni posiadajacy dzieci mam goraca prosbe gdybyscie mogli prosze napiszcie jakies ciekawe pomysly na zabawe z 1,5 rocznym synkiem, my w cieple dni wysiadujemy na przydomowym ogrodku, ale w deszczowe dni kiedy zostajemy w domu brak mi pomyslow na zabawe. Puszczamy banki, czytamy ksiazeczki turlamy pileczki itp ale moze wy macie jeszcze cos ciekawszego do zaproponowania. Z gory dziekuje Smile

Pozdrowionka Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Pon 23:50, 28 Kwi 2014    Temat postu:

Smile Ja lubilem z dziecmi jak byly male malowac farbkami, tymi plynnymi ze sloiczkow. Oczywiscie nie pedzelkiem tylko rekami, czasami odbijalismy rece i nogi na papierze, raz na plotnie. fajna pamiatka zostala:)
Jedyna wada tej zabawy jest duzo sprzatania bo farbki czesto nie trafialy na kartke tylko na stol, krzesla, podloge i ubrania ale smiesznie bylo:)
U mnie z lekami jest troche inaczej. Wszystkie leki, niepokoje i bezsilnosc czesto zamieniam w agresje. Taka postawa obronna. Lub moze zamienialem, ucze sie to kontrolowac z nienajgorszym skutkiem. Strach lub uleglosc zawsze to tylko potegowala. Zdecydowane i pewne siebie zachowanie uspokajalo mnie i zmuszalo do zastanowienia nad soba.
Dzisiaj mialem psychologa zaczelismy dazyc do pewnego celu a doszlismy calkiem gdzie indziej, ale u mnie to standard:) Zawsze zbaczam z drogi:)
Nie wiem na ile jestes przygotowana na to ale jesli czujesz sie na silach, powinnas zaczac przynajmniej od czasu do czasu wyjasniac te sytuacje,te ktore sie dzieja w danym momencie nie te z przeszlosci. Najlepiej pewnym siebie tonem (nie agresywnym ani nie uleglym).Ton i przykladowa sytuacje mozna sobie pocwiczyc z psychologiem. Mozna tez sprobowac niektore uciazliwe rozmowy odbijac, tylko dzisiaj nie umiem przytoczyc odpowiedniego przykladu.
Na mnie juz czas musze sie wyspac
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny;) i caly czas czekam na jakiegos faceta ktory dolaczy do watku:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Birdy
Stały bywalec



Dołączył: 20 Kwi 2014
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 13:20, 02 Maj 2014    Temat postu:

Pamiętam że moja choroba zaczęła sie od pierwszego dnia nowej szkoły. Jako uczennica miałam tyle świetnych planów i byłam bardzo pozytywnie nastawiona do wszystkich. I nagle wraz z przekroczeniem progu tej szkoły coś we mnie pękło i to się tak zaczęło wlec za mną, dopóki nie zmieniłam szkoły. Zmiana otoczenia jest naprawdę ważna, tak jak wcześniej to zostało napisane. Ale i tak pozostaje trauma, lęki, przerażenie, powroty do przeszłości. I z tym tak naprawdę trzeba walczyć.

Mam nadzieję że wkrótce skończą się te natłoki myśli, każdy zdoła zapanować nad swoim życiem i będziemy kiedyś szczęśliwi Wink

Ewelinko2807,
Kiedy pracowałam w domu dziecka dzieci uwielbiały układać puzzle albo budować domki z klocków Smile A pomysł z farbkami jest interesujący. Dorzuciłabym do tego jeszcze lepienie z plasteliny!
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewelina2807
Użytkownik



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:36, 03 Maj 2014    Temat postu:

Witajcie moi ;mili Smile U mnie dni nieobecnosci uplynely nawet w dobrym nastroju. Niestety dzisiejsza wiadomosc powalila mnie z nog, okazalo sie ze moj ojciec ma miesiac urlopu, na ta wiadomosc az mi sie goraco zrobilo. Juz sama obecnosc jego doprowadza mnie do skrajnosci, poki chodzi do pracy i znika z moich oczu jest dobrze ale kiedy sie pojawia mam dosc. Czuje ze nie jestem soba, chodze cala nerwowa i moja choroba sie poteguje. Jego chocby nie taki ton, jakas mala uwaga doprowadza mnie o zawrot glowy. Nie potrafie sie przy nim wyluzowac, mam wszystkiego dosc czuje ze to co do tej pory zbudowalam, pozytywne myslenie jako taki wewnetrzny spokoj w jednej sekundzie legnie w gruzach. Nie potrafie sobie z tym wszstkim poradzic, zamykam sie w sobie, uciekam jakby do swojego swiatka. Jestem przesycona lekiem, boje sie ze jego tak dluga obecnosc, a nawet swiadomosc ze jest w poblizu zburzy we mnie poczucie bezpieczenstwa i wiary we wlasne sily. W jednym momencie przezywam wszystkie negatywne emocje i ogarnia mnie pustka i wiara o lepsze jutro, wciaz sie pocieszam ze bedzie dobrze, ze tata mi pomoze w opiece nad synkiem obowiazkami w domu, ale tez wiem ze bedzie mnie to kosztowac wiele sily zeb byc spokojna i nie stresowac sie, nie denerwowac sie.....Moze poradzicie jak sobie z tym poradzic, bo jak na razie ja sie poddaje.... Sad

Dziekuje wam za porady odnosnie zabaw na pewno je wykorzystam...

Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Nie 19:22, 11 Maj 2014    Temat postu:

Hej:) co tam slychac w szerokim swiecie? Mam nadzeije ze u was coraz lepiej:) Ewelinko zeby poradzic sobie z lekami trzeba poprostu stawic im czola... czy jestes na to gotowa to akurat inna sprawa. Pewne jest jednak ze zeby sobie z tym poradzic musisz stawic czola ojcu i tak jak pisalem wczesniej postaraj sie na to przygotowac z psychologiem. Z mojej strony napisze tylko to co wiem i mysle ze moze pomoc : uleglosc rodzi agresje, agresja rodzi agresje wiec w takich sytuacjach tych uczuc unikaj:) Pozdrawiam was wszystkie milutko:)
Na zakonczenie maly zarcik;)
Zrobiłem fajny tatuaż na pośladku
- Pokaż
- Nie sobie, tylko mojej żonie
- Aaa...to już widziałem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewelina2807
Użytkownik



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:22, 11 Maj 2014    Temat postu:

Witajcie Smile U mnie z kazdym dniem jest lepiej, staram sie nie poddawac i tak jak Req napisales stawiac czola lekom. Pomimo duszenia w gardle, wielkiego leku i strachu kilka dni temu pojechalam do wielkiego miasta oddalonego ode mnie o 60km. Bylam z chlopakiem, weszlismy do hipermarketu i bylo swietnie. Przypomnialo mi sie jak to bylo kiedy mieszkalam w wielkim miescie, ile tam szczescia i wiele milych chwil mnie spotkalo. Lek odszedl w dal, chodzilam wsrod tlumu ludzi i nikt mi nie przeszkadal, nie mialam odczucia ze mnie obserwuja, obgaduja, czulam sie jak nowo narodzona, jak ryba w wodzie, potem odwiedzilismy jescze jeden hipermarket tesco i tam tez bylo ok. Wiadomo, ze nie obylo sie sekundowychmysli i strachu ze ktos mnie obserwuje, ale szybko gdzies uciekaly i stralam sie im nie poddawac. Wrocilam do domu szczesliwa ze udalo mi sie to wszystko pokonac i zapomniec o problemach. Jednak powrot do domu troche mnie przytloczyl, pomijac juz temat taty, to po przeprowadzce nie moge sobie poradzic a raczej nie moglam (bo juz coraz lepiej mi idzie) z tesknota do poprzedniego zamieszkania, wielkiego city gdzie wszedzie jest blisko, ludzie sa na kazdym kroku, rodzina i pelno znajomych. Nie to co tu teraz, male miasteczko, wszedzie daleko i nawet nie ma do kogo wyjsc na chocby kawke i pogaduchy. Mam rodzicow i ich wielka pomoc, kochajacego chlopaka i synka ale na tym sie zycie nie konczy znajomi i przyjaciele tez sa potrzebni zeby choc troche oderwac sie o szarej codziennosci. Bylam we wtorek u psychiatry i lekarka bardzo byla zadowlona z poprawy mojego zdrowia. W srode ide zas na kolejna juz 5-ta wizyte u psychologa. Dzisiaj wrocilam z wypadu wekendowego do kuzynki. Pojechalismy we czworke ja, synek, chlopak i mama. Bylo swietnie, w piatek znajomi od kuzynki zaprosili nas na domowa impreze, na poczatku bylam nieco nerwowa, co jesli zobacza ze cos ze mna nie tak, jak sie zdenerwuje itp, ale poszlismy i udalo sie tak sie wybawialam, wygadalam jak za dawnych lat. dzisiaj wrocilismy i jestem troche rozzalona ze wekend tak szybko zlecial, ale jak to mowia co dobre szybko sie konczy. Z tata i wszystkim sytuacjami staram sie radzic na biezaco, juz jest wiele chwil kiedy z czystym sumieniem potrafie pwiedziec co mi na sercu lezy, zwrocic uwage odeprzec czyis atak wobec mnie nawet taki maly slowny i sa chwile kiedy moge sie przyznac i siebie sama za to chwale ze udalo sie. Jest tych chwil coraz wiecej i mam nadzieje ze z czasem bedzie ich duzo a tych zlych mniej a przynajmnie bedzie po tyle samo. Jedyny a sumie dwa problemy wielkie z ktorymi chce sobie poradzic to obecnosc i uwagi taty a drugie to przeprowadzka i tesknota za wielkim miastem. Doszlam juz tak daleko ze sie nie poddam i bede walczyc o szczesliwe zycie. Pozdrowionka dla wszystkich, Sheila i inni prosze piszcie czesciej bo bardzo lubie i poprawia mi humor kiedy czytam wasze przemyslenia i porady Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ewelina2807 dnia Nie 21:42, 11 Maj 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gosiak
Nowy użytkownik



Dołączył: 16 Maj 2014
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:39, 16 Maj 2014    Temat postu:

Witajcie Smile Jestem tu nowa więc opowiem troszkę o sobie. Mam 36 lat, od kilkunastu lat walczę z depresją i lękami - raz jest lepiej, raz gorzej. Psychoterapia mnie przerosła i po kilku wizytach zrezygnowałam. Biorę leki ale z przerwami. Trzymam się jakoś dzięki cudownym rodzicom i mężowi, który nie pozwala mi na bycie słabą. Gdyby się użalał nade mną i przesadnie opiekował, to pewnie by było ze mną dużo gorzej. I tak sobie walczę dzień po dniu. Przypadkiem trafiłam na to forum i pomyślałam, że taka wymiana uczuć i doświadczeń to ciekawy pomysł, może faktycznie pomagać Smile Pozdrawiam serdecznie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Birdy
Stały bywalec



Dołączył: 20 Kwi 2014
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 12:07, 19 Maj 2014    Temat postu:

No to mamy jeszcze nową koleżankę Smile
Mnie weekend też szybko minął, świetowałam swoje osiemnaste urodziny w gronie kolegów i kolezanek z klasy. Jednak nie to najbardziej mnie zaskoczyło. Zaprosiłam na tę imprezę dawną znajomą ze szkolnych lat oraz kolezankę z którą popsuły nam sie relacje. Obie dziewczyny sie znały i nienawidziły wzajemnie. Jednak to co widziałam bardzo mnie zszokowało. Zaczeły sie razem bawic, tanczyc, rozmawiac, a pod koniec imprezy nawet zadecydowały ze zmieszcza sie razem na jednym łózku ( kilkanascie osób trzeba było gdzies ułozyc do spania). Rano trzeba było wszystkich i wszystko ogarniac ale mam nadzieje ze wszystkie sie jakos zblizyłysmy do siebie i nasze kontakty sie poprawią. Kazda z nas potrzebuje w koncu wsparcia.
Pozdrawiam cieplutko Smile Dobrze że ta deszczowa pogoda przeszła, bo coraz gorzej sie przez nią czułam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Pon 23:55, 19 Maj 2014    Temat postu:

Witam serdecznie:) rowniez nowa kolezanke:)
Ja swietowalem w weekend moje 38 urodziny bez alkoholu w malym gronie najblizszych mi osob. Moich kochanych dzieciaczkow. Wszystkiego najlepszego Birdy:* oczywiscie w policzek;)
Gosiak dobrze ze masz wsparcie to bardzo wazne Smile ale czasami dobrze tez kogos bliskiego wesprzec to wspaniale uczucie i warto je poznac;) Jezeli terapia Cie przerasta znaczy przewaznie ze czas zmienic terapeute. Zastanow sie czy nie warto jeszcze raz sprobowac u innego:)
Jestem i bede z wami dziewczyny nawet jesli nic nie piszecie:) ja tez juz niestety nie jestem w stanie napisac tego co juz wczesniej napisalem na starym forum ale moze juz nikomu to nie jest potrzebne. Jest mnie mniej bo mam wiecej obowiazkow i coraz trudniej mi znalezc czas zeby tu zagladac.
Ale jestem i bede:)
Ewelinko:) Sheilla:) daga:)
Pozdrawiam i do uslyszenia:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Czw 19:06, 22 Maj 2014    Temat postu:

To znowu ja:) Dziewczyny co z wami?
Odezwijcie sie czasem Smile bedzie milo wiedziec ze jestescie i czytacie;) nie oczekuje ze bedziemy zawsze o problemach pisac, tak zaczelismy stare forum rozkrecac. Milo jesli nawet nie macie ochoty pisac wyslac przynajmniej emotke;) Moze nie bezdzie wiadomo co u was ale zawsze bedzie wiadomo ze jestescie:) Kazdy czasami potrzebuje pomilczec to nic zlego. Czasami wystarczy dac znak zycia;) Wiem ze dlugo mnie nie bylo a teraz tez zbyt czesto mnie nie ma, ale wiedzcie ze nie oczekuje zebyscie dokladnie opisywaly co sie u was zdarzylo w ostatnim czasie, przeciez sam tego tez nie robie:) Cieszyc sie bede z obojetnie jakiego znaku czy to emotka od czasu do czasu czy jeden wyraz czy tasiemiec;) to obojetne. Prosze nie znikajcie, badzcie:)
Nie chce was oczywiscie do niczego zmuszac, bo przeciez kazde z nas pisze to na co ma ochote, smutno, wesolo, malo, duzo. Mysle tez ze akceptujemy siebie na tyle ze nie musimy sie martwic czy bac ze zostaniemy nie tak zrozumiani, a do tej pory nawet nie klocilismy sie:)
Tzn. nie mielismy nazbyt odmiennych pogladow;)
Zakoncze dzisiaj kawalem;) zawiera coprawda przeklenstwo ale bez przeklenstwa cozby to byl za kawal;)
Przed przejściem dla pieszych stoi trzęsąca się starowinka o laseczce. Obok młodzian.
- Chłopcze, przeprowadzisz mnie na drugą stronę?
- Oczywiście, babciu. Zaraz się zapali zielone światło...
- Na zielonym, kurwa, to se sama przejdę!

Pozdrawiam was wszystkie goraco:) i przypadkowych czytaczy tez:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewelina2807
Użytkownik



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:45, 24 Maj 2014    Temat postu:

Witajcie, u mnie zas pogorszenie nastroju, oj jest tak ciezko i mam wrazenie, ze to co udalo mi sie do tej pory wywalczyc leglo w gruzach. Od kilku dni zas sie we mnie zbiera taka niemoc, agresja i niechec do wszystkiego. Wczoraj maialam tak fatalny dzien ze wciaz nie moge sobie z tym poradzic. W planach mialam odebrac mame z pracy, z przychodni swoje wyniki krwi i zrobic zakupy. Nie chcialam za bardzo jechac bilam sie z myslami ale jednak sie zdecydowalam. Odebralam mame, pojechalysmy do przychodni po wyniki, wchodze do przychodni i prosze o wyniki a tam panie w rejestracji siedza naprzeciwko mnie we trzy i nic nie mowia, oczami gdzies uciekaja na boki, czulam juz ze wiedza ze jestem chora i dlatego zachowuja sie tak nienaturalnie bo przeciez normalnie siedzialyby i plotkowaly. Zabralam wiec wyniki i marzylam zeby jak najszybciej wyjsc z przychodni, potem poszlam do apteki po tabletki na gardlo, bo mnie przeziebienie juz od dwoch tygodni trzyma. W aptece kolejka, goraco mi juz sie zdrobilo na sama mysl ze musze czekac, ale na szczescie szybko poszlo. Potem zakupy w markecie i tu juz porazka na calej lini. Weszlam z tak negatywnymi emocjami, ze na prostych zakupach nie moglam sie skupic, dusilo mnie, uszy mialam zatkane, krecilo mi sie w glowie, czulam ze wszyscy na mnie patrza i obgaduja, jedno slowo wystrczylo ze myslam ze to o mnie mowa. Rozmowa ekspedientki za lada z klientem, dwoch mezczyzn miedzy soba, bylam przekonana ze mnie obgaduja, ze widza co sie ze mna dzieje i miedzy soba wymieniaja uwagi na moj temat,. Wrocilam do domu roztrzesiona i musialam sie polozyc, odreagowac to wszystko. Bylam zla na caly swiat i wszystkich za to co sie ze mna dzieje. Mam mysli ze jestem wszedzie obserwowana, ze sasiedzi a nawet w skrajnych emocjach i i rodzina jest przeciwko mnie, wszedzie wesze ich podstep, rzadko kiedy - choc udaje sie potrafie "trzezwo myslec". Dopadaja mnie mysli nawet, ze i w domu mam jakies kamerki zainstalowane, zeby rodzina widziala co ja robie w skrajnych emocjach, do tego znow doskwiera mi blokowanie nerwowe miesni, mam wrazenie ze np z reki pod wplywem emocji robi mi sie tzw "szpon"...
gnebia mnie mysli i wciaz analizuje sytuacje z przeszlosci, wydarzenia w ktoryxh probuje sobie przypomniec dokladnie wszystkie szczegoly, ze zachowanie osob w nich uczestniczacych bylo nienaturalne ze wszystko jest z gory zaplanowane tylko zeby mnie slowami nie zdenerwowac i odwrocic moja uwage....oj jest naprawde tak mi ciezko. Do tego jakby bylo malo dopadlo mnie przeziebienie i nie chce ustapic. Przepraszam jesli pisze troche nieskladnie ale z koncentracja jest u mnie tez kiepsko.
Dziekuje Req za twoja obecnosc, bo dzieki twoim slowa od razu jakos mi sie cieplej na serduszku robi. Ja codziennie tu zagladam chocby na chwilke zeby sprawdzic czy cos nowego napisaliscie, postaram sie za kazdym razem wstawic chocby buzke zebyscie wiedzieli ze wciaz jestem z wami.

Pozdrawiam serdecznie ....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Nie 10:16, 25 Maj 2014    Temat postu:

Hej kochane kobietki:)
Oj u mnie pogoda w kratke dzisiaj a oprocz tego mam lekkiego kaca, wczoraj dopiero swietowalem moje urodzinki z alkoholem. Ze wzgledu na to dzisiaj preferuje pobyt w domku na kanapie. Obiadek jednak i tak soobie robie:)
Ewolinko sloneczko ty nasze:) nie czas na smutki czy zastanawianie sie nad swiatem na to sa inne pory roku.... niestety.Popatrz za okno wez gleboki oddech... czujesz? Piekna wiosna cieplutka zielona wesola:) Poczuj to i zobacz jak jest pieknie nie zastanawiaj sie nad niczym przez chwile i poobserwuj jak jest cudownie i cieplo. Mimo ze czasami pada i pojawiaja sie chmury, jest PIEKNIE:)
Teraz wyobraz sobie dwa swiaty jeden ten wiosenny za oknem i drugi swiat mysli i marzen. W tym drugim zawsze cos sie dzieje nigdy nie ma spokoju, jest nieporzadek. Po to wlasnie ten drugi swiat potrzebuje wladcy i mysle ze jestes osoba ktora godnie moze objac to stanowisko. Wybieramy wiec wladce/czynie ktora sprawiedliwie i madrze bedzie panowala na oboma swiatami:)
Ewelinko ciesze sie niezmiernie ze Tobie wlasnie przypadla tak wysoka funkcja:) Wreczajac Ci berlo i korone staje sie jak reszta swiatow twoim poddanym...Smile
Ty jestes teraz najwazniejsza i tylko twoje zdanie sie liczy, Ty decydujesz co jest dobre a co jest zle.
Bycie Krolowa i wladczynia to bardzo duzy przywilej ale i obowiazek. Oczywiscie masz wielu poddanych ktorzy beda Ci we wszystkim pomagac.
jednym z nich jest _Req_ ktory ma wiele oblicz, ale i w twoim otoczeniu i glowie siedzi ich wielu i chetnie beda wykonywac polecenia tak madrej i silnej krolowej:)
Zaczne moze od swiata marzen i mysli w nim jest wiekszy balagan;)
Bedzie w nim duzo pracy ale krok po kroku dasz sobie rade krolowo:)
Na poczatek wyznaczymy miejsce na sale tronowa najlepiej z duzym oknem zebys mogla siedzac na tronie ogladac i cieszyc sie pogoda, obserwowac przyrode:)
przed sala postawimy straznikow zeby nikt i nic nie przeszkadzalo Ci w wykonywaniu wladzy bez umowionego terminu:)
Wyobraz sobie ze wszystkie msli i marzenia chca zebys sie nimi zajela, ale na to potrzeba czasu:) wiec wez w reke zeszyt i zapisuj sobie te mysli i marzenia po jednej na stronie. I odsylaj je po umowieniu terminu niech sobie ida i cierpliwie czekaja, te ktore beda zbyt natretne wystraszy straznik req ktory potrafi z kotka zmienic sie w przerazliwego demona , sama zobaczysz ze jak ten demon sie pojawi to wszystkie mysli uciekac beda z twojej glowy. Uzywaj go tylko w ostatecznosci.
Na audiencje wyznacz sobie dni i godziny w ktorych chcialabys i moglabys sie tym zajac, nie dluzej niz 15min. dziennie nastawiaj budzik:) Nie przejmuj sie jesli nie rozwiazesz jakiejs sprawy poprostu ustal jej nowy termin:)
Pamietaj tez ze sala tronowa jest tylko twoja i nikt nie przeszkadza poza audiencjami:)
W pierwszym swiecie natomiast jest troszke inaczej ale tez wlasnie Ty jestes krolowa, ty o wszystkim decydujesz. Nie musisz sie niczego bac, to inni patrzac na ciebie maja w oczach strach i zazdrosc. Czekaja az sie do nich usmiechniesz zeby mogli odwzajemnic usmiech. Boja sie tak bardzo ze od czasu do czasu zerkaja w twoja strone, czasami wydaje sie ze Cie ignoruja ale w rzeczywistosci nie maja odwagi zapytac czy rozmawiac z krolowa bez jej zgody.... wiec zeby zabrac im ten strach usmiechnij sie i ty zaczynaj rozmowe. Zobaczysz ze zadziala:) przestana sie bac.
Jesli cos Ci sie nie podoba nie tlumacz sie to inni maja obowiazek tlumaczyc sie krolowej:) Stwierdzaj pytaj ale nie tlumacz sie:)

Sheilla:) bardzo dawno Cie nie bylo nie wiem czy to przez pogorszenie czy poprawe samopoczucia - mam jednak nadzieje ze przez poprawe:)
daga Smile mam nadzieje ze dzialasz zgodnie z tym co postanowilas i ze wszystko Ci sie ulada- szanuje i podziwiam twoja decyzje... moze dlatego ze i sprawa bardzo bliska memu sercu:)
Birdy, Gosiak my sie jeszcze slabo znamy ale ciesze sie ze nasze grono rosnie:)
Oj znowu sie rozpisalem.. niedlugo wyrzucicie mnie pewnie za te moje tasiemce:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.depresjastop.fora.pl Strona Główna -> Uczucia, lęki, perspektywy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 18, 19, 20  Następny
Strona 2 z 20

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin